Codzienność

Pierwsza Wielkanoc..

6.4.15

Malowanie pisanek , koszyczek wypełniony smakołykami , strzelanie z pistoletu na wodę no i zając z prezentami. Oj działo się u nas. W dużym koszyku Marcel znalazł prezenty od zająca to taki nasz domowy zwyczaj Wielkanocny. Robimy sobie prezenty całą rodziną podkładamy do gniazdka albo do koszyczków. Potem każdy szuka swojego fajna zabawa! W tym roku była jeszcze lepsza! To nasze pierwsze Święta razem z Marckiem w domu ... Ostatnie spędziliśmy na oddziale położniczym szczęśliwi , wreszcie razem i blisko siebie , dni pełne tylu emocji uczuć. Wiadomość od lekarza , że zostajemy przez Święta jakoś mnie nie załamała bo przecież ważne że w końcu mam przy sobie synka. Od Pani ordynator usłyszałam , że jeszcze wiele Świąt spędzimy razem. No jasne!! Leżąc podłączona do kroplówki przytulona do swojego maleństwa z trudem mogłam się ruszyć , ale to były najlepsze Święta w moim życiu bo taki wspaniały prezent dostałam od życia mojego małego ukochanego bohatera. Patrząc przez szpitalne okno widziałam rodziny idące z koszyczkami i myślałam za rok my też pójdziemy!!  Tegoroczne Wielkanocne Święta wreszcie mogliśmy spędzać razem w domu , cieszyć się tym szczególnym czasem wspólnie z rodziną ..Kilka ostatnich dni poświęcaliśmy na przygotowania sprzątanie dekoracje , kucharzenie . Marcel starał się pomagać i był nadzwyczaj grzeczny. Spodobało mu się malowanie pisanek!  Cały umalowany ale z tym uśmiechem i błyskiem w oku szczęśliwy. Uwielbiam gdy jego oczy się śmieją. W takich chwilach wiem skąd czerpię siłę , energię i dlaczego tak bardzo chce mi się żyć.. Czym były by Święta bez dzieci ich uśmiechów , szukaniem prezentów na zajączka i laniem się wodą z pistoletów? Nudą. Tyle zabawy dają wspólne przygotowania , prezenty i ten wyjątkowy czas spędzany razem oczywiście niezapomniany. Święconka jest dla dzieci takim wyzwaniem , radością mogą pomaszerować z koszyczkiem i pochwalić się co tam mają za słodycze między sobą. Ten cały klimat to wszystko robimy dla nich.. Nie sądziłam , że taką radość sprawi Marcelowi koszyczek , bieganie z nim po domu , bazgranie po pisankach czy oblewanie wszystkich z pistoletu na wodę .  Marcel biegał wkoło stołu paluszkami dotykając sernika oblizywał się tak poznając uroki tych Świąt i Wielkanocne zwyczaje..






    



                                             




Przeczytaj także

3 komentarze

  1. Wystarczy odrobinka, a tyle radości dzieci mają :) to dla nich wszystko się robi :) A ten pistolet jaki duzy! :D super

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas nie ma tradycji z prezentami, może za rok wprowadzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. oj swieta z dziecmi sa naprawde niezapomniane :) u nas pierwsze swieta z Lenka a Natalki juz w sumie trzecie ale dopiero teraz jak starsza to zainteresowana wszystkim pomagala i w ogole ah :) cudowne chwile :)

    OdpowiedzUsuń