Żywienie dziecka - Czym je karmić?

4.3.16


Większość rodziców chce zdrowo odżywiać swoje dzieci. Nie wszyscy jednak , wiedzą czym naprawdę je karmią. Są świecie przekonani , że zdrową ekologiczną żywność znajdą na każdym pobliskim targu , warzywniaku czy markecie. Świeże owoce i warzywa , a najlepsze zdrowe mięsko mamy przecież w mięsnym bo sprzedawczyni zawsze zachwala wyroby.Wszystko aż się prosi by ugotować i podać dziecku.
Niestety nie wiemy z jakich upraw pochodzą , nie nadzorujemy ich od początku do końca zanim trafią w nasze ręce. To samo dotyczy także mięsa nie możemy sprawdzić każdej hodowli i nie mamy pojęcia czym te wszystkie zwierzęta były faszerowane zanim trafiły na nasz stół. Możemy zaufać , ale  nie będziemy mieć pewności czy naprawdę nie zawierają nic szkodliwego i są takie zdrowe jak nam się wydaje. Temat żywienia dziecka jest niezwykle ważny dla każdego rodzica , przed rozpoczęciem rozszerzania diety malucha wszyscy mamy obawy i dylematy.  Czym karmić dziecko by zdrowo jadło? Czy te wszystkie gotowe produkty żywnościowe obiadki , zupki , deserki są naprawdę takie złe? Do rozszerzania diety mojego dziecka podeszłam od początku z ostrożnością. Zaczynaliśmy powoli od jednej łyżeczki , sprawdzałam jego reakcje. Z czasem urozmaicałam o nowe smaki i inne różności. Zawsze dopasowane do wieku. Przyrządzałam mu pierwsze posiłki , ale oprócz nich w menu Marcela nie zabrakło gotowych obiadków i deserków Babydream z Rossmanna. Oczywiście postawiłam na markę  , która oferuje naprawdę ekologiczną i zdrową żywność. Produkty posiadają certyfikat  Bio - Siegel jest to Niemiecki certyfikat rolnictwa ekologicznego znakowana jest nim tylko żywność ekologiczna. Otrzymują go tylko firmy spełniające restrykcyjne wymagania. Skład surowców musi w przynajmniej musi 95 % pochodzić z upraw ekologicznych i zakaz dodawania wzmacniaczy smaku , emulgatorów  i barwników. Nic tu nie może być sztucznie aromatyzowane. Europejski certyfikat zielony liść przyznawany przez komisję Europejską, tutaj podobnie każdy producent musi sprostać określonym normom. Żywność posiadająca certyfikat jest cały czas pod ścisłą kontrolą poddawana ciągłym testom czy skład produktu nie uległ zmianie. Certyfikat jest gwarancją jakości. Producent żywności ekologicznej musi wymienić na etykiecie każdy składnik , który nie jest ekologiczny. Zawsze musimy zwracać uwagę na skład ja szczególnie polubiłam żywności dla dzieci babydream. Weźmy sobie taki deserek  w każdy mamy 100 % owoców w składzie , i informację zawiera : naturalnie występujące cukry , nie zawiera konserwantów , zagęszczaczy , barwników , aromatów. Gwiazdkami mamy oznaczone składniki pochodzenia ekologicznego z dopiskiem ściśle kontrolowane.  Oczywiście ktoś zapewne by się przyczepił , że przecież obróbka technologiczna słoiczka robi jakieś straty , ale według procedur zostają one nadrobione i wzbogacone o składniki , które mogły by ulec zniszczeniu. Nasze prababki , babki i mamy wszystkie robią przetwory to właśnie pasteryzacja , przedłużenie trwałości produktów za pomocą podgrzewania by wyeliminować bakterie czyli po prostu konserwacja żywności. Czy ich zaprawy smakują przez to gorzej? Nie tracą na smaku..Podobnie jest ze słoiczkami. Wielu mogło by wybrzydzać i doszukiwać się jeszcze jakiś innych szczególików. Wciąż nie wiele firm produkujących gotową żywność dla dzieci ma takowe certyfikaty. Zawsze wybieram żywność z certyfikatem BIO na inne nawet uwagi nie zwracam. Pamiętam wszystkie te spojrzenia innych matek kiedy powiedziałam , że  dziecka  podaje też swojemu dziecku gotowce ze słoika. Zabijały mnie wzrokiem. Większość pewnie uważała mnie za wygodnicką matkę , której nie chce się gotować dziecku obiadu. Fakt obiadki są wygodną opcją na wyjazdy z małym dzieckiem. Wystarczy , że podgrzejesz i już możesz szybko nakarmić malucha. Deserki jeszcze lepszą bo nawet będąc w trasie możesz je podać na już. Szczególnie musy owocowe w tubce. Nie o wygodę tu chodzi a o sprawdzoną żywność i pewność skąd pochodzi. Karmiąc nimi dziecko miałam pewność co je i jakie składniki są w tym produkcie są zawarte. Zaufałam babydream z Rossmanna ! Nie żałuję bo podając mu taki deserek czy obiadek wiem co jest w środku. To jasne , że oprócz tego gotuję a gotowa żywność jest uzupełnieniem diety mojego dziecka. Marcel ma swoje ulubione smaki , mus w tubce muszę mieć zawsze ze sobą na spacerze a na wyjazd to już nasz must have. Obiadki zawsze zjada się z apetytem trzymamy się tych , które szczególnie lubi. Zdarzą się takie sytuacje , że nie możesz ugotować dziecku jadąc z małym dzieckiem na wakacje nie zabierasz ze sobą blendera możesz nakarmić go takim obiadkiem. Zaspokoisz szybko małego głodomora , moje dziecko kocha jeść. Nigdy nie mieliśmy problemu z brakiem apetytu. Kupując te wszystkie owoce z targu , bazaru , warzywniaków tak naprawdę nie wiesz jaką chemią były pryskane , a wybierając mięso nie masz gwarancji i badań tych zwierząt. Nie wiesz co jesz , bo tego nie sprawdzisz w przypadku takiej żywności BIO masz pewność , że pochodzą z upraw gdzie zakaz sztucznych nawozów , modyfikacji roślin to nie nasiąka chemią.  Dalej będę wierna babydream a ich gotowe obiadki , deserki oraz przekąski będą elementem menu mojego dziecka. Przyciągać może do nich również cena są naprawdę tanie po mimo , że mają te wszystkie certyfikaty nie są wcale droższe od tych co ich nie posiadają. Kupisz je tylko w drogeriach Rossmann. Babydream ma bardzo bogatą ofertę żywności dla dzieci i smacznych zdrowych przekąsek . To jedyny mój faworyt gotowych obiadków i deserków , którymi ze spokojną głową mogę nakarmić swoje dziecko. Małą propozycje z naszej ulubionej listy znajdziecie poniżej w opisie i na zdjęciach.


1. Babydream Obiadek minis Marchewka ze słodkimi ziemniakami i delikatnym łososiem dla dzieci powyżej 1 roku życia. Ryba jest certyfikowana i pochodzi z ekologicznej hodowli. Przewagą w składzie są bio warzywa , w zawartości znajdziemy składniki gotowane na parze. Nie ma zagęszczaczy , sztucznych barwników , aromatów , jest bez dodatku cukrów.

2. Babydream Puree owocowe minis w tubce jabłko truskawka jagoda po 1 roku życia- zawiera 100 % owoców bio . Smaczna przekąska w podróży lub na spacerze . Nasz must have w podróż czy nawet na spacer , Marcel zawsze ma ochotę coś przekąsić;)
3. Babydream Deserek Owocowy duet po 4 miesiącu - Bez dodatku cukrów i innych barwników niskokwasowy , 100 % owoców bio . zawiera puree ze śliwek i z jabłek w przewadze. Jeden z tych najbardziej uwielbianych przez Marcka. Idealny na deser opakowanie zawiera 4 porcje po 100 g w super cenie!  



Taadam mam dla ciebie

KONKURS!


Do wygrania 2 zestawy babydream zawierające:

Obiadek Minis
Budyń kakaowy
Mus owocowy minis na "spacerze" w tubce
Pasta kanapkowa na śniadanie lub kolację

Co trzeba zrobić by je zdobyć?

Odpowiedz na pytanie : W jaki sposób zachęcasz dziecko do zjedzenia posiłku? 

                 Wyniki konkursu :

               a więc zestawy babydream polecą do:

               Zdzisławy Imianowskiej

                Donaty Andrzejewskiej !

               Proszę o zgłoszenie się z adresami we wiadomości ;)











Przeczytaj także

16 komentarze

  1. Niestety albo stety moje dziecko nie toleruje żadnych gotowych zupek, deserków w postaci papek, żadnych kaszek, mm, budyni, kisieli itp. Od 6 miesiąca je BLW ku wielkiemu oburzeniu niektórych ludzi a co najdziwniejsze nie lubi niczego co słodkie a uwielbia ostrzejsze potrawy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marcek też nie wszystko zje ma swoje smaki , za słodyczami też nie szaleje

      Usuń
  2. Zachęcić moje ośmiomiesięczne bliźniaczki do jedzenia czegokolwiek oprócz maminego mleczka ,to nie lada wyzwanie . One bardzo opornie podchodzą do innych smaków . Z reguły wygląda to tak ,że ja i mój mąż ryczymy jak jelenie na rykowisku (śpiewamy )o ile można to nazwać śpiewem , wszystkie te piosenki o których do tej pory nie mieliśmy pojęcia , i te które przypominamy sobie z dzieciństwa :)Hitem jest "Czarny baranie". No i oczywiście nie zliczona ilość śmiesznych min niczym kermit żaba , w tym tatko wiedzie prym . Staramy się jak możemy aby zająć czymkolwiek te małe laleczki , czasami sprawdza się też stara metoda na samolocik lub misia .Nie jest łatwo , nasze posiłki wyglądają przekomicznie , najważniejsze że pociechy są zadowolone .Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczywiscie zapewne kazdy rozsądny rodzić chce aby jego dziecko jadlo jak najzdrowiej sama na poczatku nie wiedzialam jak podejść do urozmaicania diety swojej Zuzi na poczatku byly sloiki ale zaledwie moze 3 zwyczajnie nie chciala ich jeść wydaje mi sie ze konsystencja jej nie odpowiadala niektóre to naprawde byla gesta papa nie wspominajac o walorach smakowych potem zaczelam sama gotowac i kombinowac choc nie siegam po produkty Bio to nie widze zadnych nieprawidlowosci niepokojacach typu reakcje alergiczne bóle brzuszka niepokojace stolce itd. Uwazam ze wszystko powinno byc robione z głową bez znaczenia czy jest Bio czy nie warzywa czy owoce Bio nieodpowienio dobrane/przyrzadzone rowniez mogą zaszkodzic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne że tak ale na pewno są zdrowsze , zawsze trzeba zwracać uwagę na skład obserwować reakcję dziecka szczególnie na nowości moje dziecko ma swoje ulubione smaki i nie wszystko mu podchodzi jak każdemu

      Usuń
  4. Hahahaha, ależ temat! U nas jak najbardziej na czasie, a zachęcać niestety trezba, ooooj trzeba ;) 4 lata temu, gdy zaczynałam karmić mojego synka rzeczami innymi niż mleko, każdy mi mówił jakie to mam szczęście, że mam dziecko, które chce jeść. Wtedy nie rozumiałam nad czym inni się tak zachwycają. Synek jadł pięknie. Niezależnie od tego, co, ile, jakie - zawsze mu było mało. Nie znałam plucia, wypluwania, ściekania po brodzie. Nic.
    Teraz, jakieś 3-4 tygodnie temu zaczęłam rozszerzanie diety córeczce. Podeszłam do tematu pełna optymizmu, no, bo czemu miałoby być inaczej niż za pierwszym razem? I ZONK! Okazało się, że panna nie przyjmuje do buzi nic poza piersią/mlekiem/ewentualnie butelką z mlekiem. Matko! Co ja przeszłam, co wyczyniałam! Teraz już jest ciut lepiej, ale i tak, gdy zje pół małego słoiczka to jest sukces... Ale do rzeczy - jak zachęcałam? No więc po kilku dniach porażek zaczęłam kombinować. Dawałam jej przed jedzeniem do zabawy łyżeczkę i miseczkę (bo może się boi nowych "urządzeń"?), próbowałam karmić o różnych porach (przed drzemką może zmęczona? po drzemce może za bardzo głodna na męki jedzenia łyżeczką? ...), dawałam różne smaki (po kilku próbach ziemniaka i dyni, dałam od razu słodkie jabłko, choć pediatra mówiła - słodkie smaki na końcu...). Samo karmienie przebiegało tak, że jakby ktoś przez okno zajrzał to do wariatkowa by dzwonił by po mnie przyjechali. Gadanie, śpiewanie, stukanie naczyniami nad jej głową (może wtedy łatwiej przełknie jak głowę przechyli??), włączanie migających i grających zabawek synka, których wcześniej nie widziała (może się zajmie ich oglądaniem i połknie w końcu?). Następnie wypróbowałam chyba z 5 różnych łyżeczek - bo może kształt/ kolor/ twardość jej nie pasuje? Szczytem było zachęcanie jej do karmienia z moją mamą, gdy ta weszła na drabinę (akurat było malowanie sufitu) i z góry do niej śpiewała i machała rękoma... Normalnie odstawiałam cyrk. Zachęcałam chyba na wszelkie sposoby. Na szczęście po jakichś 3 tygodniach nastąpiła poprawa. Może po prostu załapała, że to coś się połyka, a nie trzyma w buzi? Nie wiem, co zadziałało (obstawiam jednak czas), ale mimo, że córcia do "jadków" nie należy, ja jestem szczęśliwa, że są postępy ;)

    a.filipowska@poczta.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Mój synek bardzo chętnie teraz zjada posiłki/Ponieważ już ma prawie 3 lata więc nie potrzebuje gotowych słoiczków ale za to córcia już powoli wchodzi w okres pierwszych posiłków.Jak ją zachęcę...? Dziecko obserwuje nasze zachowanie-lubi nas naśladować,tzw."papugowanie" więc tak jak w przypadku synka będę z nią jadła "jej posiłek"na początek żeby widziała,że to jest smaczne i dobre.Sukcesem do zjedzenia jest również to,żeby dziecko było głodne i wtem zachęca je to jeszcze bardziej do spróbowania.Kolorowe łyżeczki,miska i śliniaczek z misiaczkiem-są to elementy,które wg mnie zachęcają dziecko.W przypadku syna nie musiałam śpiewać ani opowiadać bajeczek-teraz nie wiem co będzie ale na wszystko jestem gotowa ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem szczęściarą (i mamą 7 miesięcznego Marcela), który lubi jeść. Nie mam z nim żadnych problemów dotyczących kwestii jedzenia. A mój sposób na to? Staramy się w miarę możliwości czasowych jeść razem posiłki i cieszyć się tym. Dziecko widząc, że jedzenie sprawia nam radość również jest otwarte na nowe smaki i dania.

    PS. My również kupujemy produkty firmy Babydream i jesteśmy zachwyceni ich jakością i niską ceną :)

    Katarzyna Osmeda-Mika i Marcelek :)

    OdpowiedzUsuń
  7. U nas starsza coreczka to taki tadek nie jadek bardziej od zawsze u nas pomaga czasami jak sama razem z nia siadam i przygotowuje posilek oczywiscie ona ma duzo frajdy przy tym i chetniej chyta sie wtedy za cos do jedzenia co sama tez mogla przygotowac, za do druga mlodsza to prawie wszystko wcina co by jej sie nie dalo :P poczatkowo walczylismy z alergia na bialko mleka krowiego jednak juz jest ok i zjada wszystko. Dzieci tez przyciagaja kolorowe obrazki na jedzeniach i jesli same moga sobie wybrac co chca zjesc, wtedy tez chetniej jedza :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale świetne, Alanek pewnie cieszyłby się z tych przekąsek :-) Zachęcam go do jedzenia poprzez tworzenie na talerzu różnych śmiesznych obrazków, postaci - na prawdę zdaje to rezultat bo Alanek z apetytem to zjada. Na prawdę polecam bo tym sposobem zjada nawet warzywka za którymi normalnie nie przepada.

    OdpowiedzUsuń
  9. Oleńka niejadkiem się wydawała.
    Papek szaroburych jeść nie chciała.
    Wtem mama poszła po rozum do głowy
    i znalazła pomysł na apetyt nowy.
    Teraz Oleńka je za 2 hipopotamy
    ku przerażeniu swojej mamy.
    Zjada i woła „Amm ammm ammm”!
    Zaraz na pasibrzuszka swe metody dam,
    który będzie aż miło pałaszował sam.
    1.Wspólne jedzenie to podstawa.
    Daję przykład to ważna sprawa.
    Ola jest na etapie naśladowania,
    chętnie zje to co mama.
    Jakbym ja szpinaku nie lubiła,
    jak Oli potrawa ma być miła?
    Więc gdy mam się krzywi
    niechęć dziecka też mnie nie dziwi.
    Więc zasadę mam, że my rodzice też zjadamy,
    z uśmiechem to co na talerzu mamy.
    Biorę łyżkę i mówię jaka pycha.
    I już pusta szybko jest micha.
    Z rodzina najlepiej się je,
    nawet tata dobrze to wie,
    dlatego nasza trójka razem jeść się stara.
    To radość, a nie żadna dla nas kara.
    2. Atmosfera przy posiłku też jest ważna,
    liczy się uśmiechnięta buzia każda.
    Nie złościmy się, gdy Ola brudzi,
    nie krzyczymy, gdy czasem nawet zamarudzi.
    Na siłę jedzenia jej nie wpychamy.
    I zawsze wybór ilości jedzenia damy.
    Dużo się śmiejemy, miło spędzamy czas,
    to jest rodzinna chwila dla nas.
    3. Otoczenie i akcesoria mają znaczenie,
    na wzór talerzyka Ola ma baczenie.
    Im bardziej kolorowe łyżeczki
    tym szybciej ma jedzenie do brzuszka wycieczki.
    Swój lubiony zestaw do pałaszowania ma,
    z nim milej chwila jedzenia trwa.
    Ola w swoim krzesełku jeść nie lubiła,
    bo zbyt daleko od stołu była.
    Z pomocą przyszła na krzesło nakładka,
    to był sposób na mego niejadka.
    Ola teraz przy stole je,
    uczestniczyć w posiłku chce.
    4. Sposób podania jest najważniejszy.
    Wygląd potrawy najzwyklejszy,
    może zmienić się w bajeczne danie.
    Ważne jest tylko pomysłowe podanie.
    Naleśniki smażę w kształcie kwiatka lub misia,
    Na „obrazy” jedzenia pomysł dała ciocia Krysia.
    Owoce wykałaczkami łączę ze sobą,
    i już mam figurę zwierzęcia nową.
    Z jajek bałwanek powstaje,
    z sera myszka mi wystaje.
    Nawet Peppa, Niedźwiedź Maszy
    jeśli tylko Oli się zamarzy
    na talerzy się wnet pojawia
    i Ola chętnie go zaraz zjada.
    5. To co rączki małe same przygotują,
    pomieszają, wrzucą, pomóc ugotują,
    to chętnie bardzo pałaszują,
    smakują i radośnie próbują.
    Do pomocy Oleńkę angażuję,
    za rozsypany cukier nie krytykuje,
    bo ta radość z przy kuchni stania,
    robienia z mamą śniadania,
    jest nie do opisania ,
    i nie do wierszem pisania.
    Karmienie nie jako czynność,
    konieczną do życia powinność
    należy traktować,
    ale się nią radować,
    dzielić się tą radością z maluchem,
    który wnet stanie się łakomczuchem.
    Trochę wyobraźni, dobrej zabawy i woli,
    I już zadowolony brzuszek Oli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy jest możliwość dodawania zdjęć? Chętnie pokazałybyśmy ulubione potrawy Oli wykonane w kolorowy sposób, który opisujemy:)

      Usuń
  10. Można dodać u nas na stronie na fb

    OdpowiedzUsuń