Dziecko

Co w trawie piszczy? - zakazy wynikające z rodzicielskiej paniki.

7.5.15

Patrze na mojego urwisa biegającego po łące... Przewraca się , wstaje , tarza w trawie figle nie mają końca. Szeroki uśmiech nie znika z jego twarzy a oczy błyszczą . Słyszę piski tak wyraża swój zachwyt. Rozkłada ręce , krzyczy mama! tak jakby chciał mi powiedzieć zobacz jak tu jest pięknie! Marcek uwielbia obcować z przyrodą wręcz kocha przebywać na świeżym powietrzu. Pozwalam mu wtedy na swawole . Wszystko dookoła tak bardzo go interesuje , potrafi przez godzinę siedzieć na trawie i patrzeć na kwiaty przygląda się wszystkiemu co go otacza. Poznaje przez dotyk. Zabawki mogą wtedy nie istnieć  zresztą Marcek to dziecko , które ma tylko grono ulubionych innych nie zauważa. Mimika jego twarzy czasem mnie rozbraja jest poważny, zamyślony nie uśmiechnie się na zawołanie. Jednym z jego ulubionych zajęć na łące , którą mamy obok domu jest zrywanie mleczy rzucanie ich za siebie i polowanie na następne. Jaka to frajda! rozczulona mogę patrzeć godzinami na niego to tak wielka radość widząc go szczęśliwego. Nie wyobrażam sobie zabronić dziecku biegać po podwórzu łące prowadzić je za rękę przy nodze i panikować ile tu niebezpieczeństw! Przewrażliwieni rodzice nie zdają sobie sprawy z tego ile zabierają maluchom radości wprowadzając rygor przez własny nie uzasadniony strach sprawiają , że dziecko chce uciec i coś zmajstrować  bo ma dość ciągłej kontroli i musztry. W zabawie na podwórzu widzą masę negatywów bo przecież dziecko się ubrudzi , upadnie , może coś sobie zrobi a może naje się trawy?  Skąd u nich ta panika i nadwrażliwość? Dzieci potrzebują swobody , dajcie dziecku radość dajcie mu być dzieckiem . Szczęśliwym z tego , że może sam pobiegać coś zerwać na chwilę uciec. Nie zostawiam Marcka samego jestem obok obserwuje ale nie trzymam na tzw . smyczy. Drodzy rodzice pozwólmy dzieciom poznawać ten świat bez ciągłych zakazów. Nie chodzi o to by dać sobie wejść na głowę czy pozwolić absolutnie na wszystko ale dajmy poznać im skutki swoich czynów to dla nich nauka.






Przeczytaj także

6 komentarze

  1. Super, niech Marcelek korzysta do woli, biega, szaleje w końcu Mamusia pilnuje :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. tak niby jej nie widać a u boku zawsze jest :)

    OdpowiedzUsuń
  3. dokładnie... jak nieraz siedzimy w parku czy na placu zabaw jest taka jedna "dama" jak ja z koleżanką między sobą nazywamy i ciągle tylko Ola nie idź tam bo się przewrócisz , Ola tam nie wolno... ola nie wchodź do piasku bo bd brudna... i tak ciągle strofuje ta mała... a tak jak mówisz dziecko chce spróbować samo.. i co z tego ze czasem ze drze kolano? od tego się nie umiera a ze bd brudne ? moja mama zawsze powtarza ze brudne dziecko to szczęśliwe dziecko:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z dziewczynami, nigdy nie roztrzęsałam się nad swoim dzieckiem, pozwalałam mu poznawać świat, jest dzieckiem bardzo żywym nie wyobrażam sobie zakazywać mu wszystkiego; ) Biega, brudzi się, upada, plami ubranka, które potem bez żalu wyrzucam, mam znajome co sprzadają ubranka po swoich dzieciach, trzęsą sie nas każda plamą, a ja pozwalam mu cieszyć się życiem od małego, radość mojego dziecka, i jego szczęście jest dla mnie najważniejsze!! Wiadomo kochana, tak jak napisałaś, wszystko w granicach zdrowego rozsądku. Jestem osobą bardzo radosną i widzę że moje dziecko jest takie samo, gdy widzi że mama się śmieje , od razu do mnie dołącza :) My dorośli powinniśmy też pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa; ) ja idąc na plac zabaw, czasem zapominam ile mam lat;) i bawię się radośnie z moim synkiem, sprawiając mu tym ogromna radość :)

    OdpowiedzUsuń
  5. super niech sie wyszaleje ;) mama czuwa :)

    OdpowiedzUsuń
  6. tez jestem zdania ze dziecko musi sprobowac wszystkiego uderzy sie to uderzy i tyle wiadomo ze obok czuwa mama a ja ciagle z moja mama sie spieram o takie zachowanie bo mnie to denerwuje a i dzieci potem tez rozdraznione chodza

    OdpowiedzUsuń